poniedziałek, 26 września 2016

Rozdział IV

Witam Was bardzo serdecznie po tych miesiącach przerwy! Zanim jednak mnie zabijecie za tak długą zwłokę, błagam, przeczytajcie chociaż ten krótki fragment mojej historii ;)
Tym razem następny rozdział NAPRAWDĘ pojawi się niedługo! <3


ROZDZIAŁ IV


Po raz kolejny przetarłam czoło, pozbywając się z niego kropel uciążliwego potu. Działaliśmy w pełnym słońcu- trwała akcja poszukiwawcza zaginionej dwunastolatki. Przeszukiwaliśmy właśnie teren poza miastem, konkretnie odcinek drogi bardzo trudno widocznej, bo zarośniętej ze wszystkich stron. Podobno to tą drogą uciekł sprawca zdarzenia, zabierając ze sobą niewinną ofiarę. Z całych sił starałam się jakoś włączyć do misji i pomóc innym, miałam jednak inne zadanie.
Otóż zniknięcie dziewczynki odbyło się w tak dziwnych okolicznościach, że o przestępstwo podejrzewano nawet istoty z innych planet.
- To zdecydowanie zrobił ktoś od nich. Ślady na miejscu zdarzenia jasno wskazują na użycie magii - Takimi słowami powitał nas rano Nick Fury.
Nie dziwię się, że patrzył przy tym na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy, w którym jednak kryła się szczypta podejrzliwości. Sama bym sobie nie ufała.
W końcu jaki "kosmita" używa na Ziemi magii do popełniania przestępstw?
No dobra, oprócz tych wszystkich, z którymi walczymy, oczywiście.
Chodzi o to, że chyba wszyscy moi znajomi podejrzewali Lokiego. Widziałam to w szybkich spojrzeniach, jakie rzucali mi co jakiś czas. Od ich ostatniego spotkania z czarodziejem minęły dwa lata, wciąż jednak pozostawały gorzkie wspomnienia zagnieżdżone głęboko w ich głowach. Mimo to niepotrzebnie mnie podejrzewali. Zupełnie jakbym miała gdzieś zaraz zniknąć.
Prychnęłam na tę myśl, po czym wróciłam do przeczesywania wzrokiem terenu.
Właśnie w tamtym momencie z mojej lewej strony dostrzegłam nagły ruch zielonej plamy.
No proszę, tu zaczynała się moja misja.
- Lepiej na tym wyjdziesz, kiedy się zatrzymasz i dasz ze sobą porozmawiać - zaczęłam dość poważnym tonem, wypatrując mężczyzny w bujnych krzakach zdobiących pobocze. Ten jednak wciąż czaił się gdzieś w zaroślach, niemożliwy do wypatrzenia.
Starałam się skupić wszystkie zmysły, by być gotową na atak z każdej strony, nie mogłam niestety niczego dojrzeć, wszędzie zieleń i brąz.
I wtedy to poczułam- dziwną energię, która wstąpiła wręcz w otaczającą mnie przyrodę. Liście zaczęły się delikatnie poruszać, jakby trzęsły się z zimna. Trawa pod moimi stopami nagle stwardniała, stając dęba, niczym zjeżone na głowie włosy. Humor Laufeysona wyczuwało się w każdej komórce towarzyszącej mi przyrody- bożek był czymś wyraźnie poddenerwowany. Słyszałam wciąż odgłosy przeszukiwania zarośli przez resztę zespołu, do dźwięku łamania gałęzi i wycinania zbyt wysokich traw dołączył jednak nowy odgłos- dziwne, metaliczne syczenie.- Loki, wiem, że tu jesteś.
Owijanie w bawełnę nie było na miejscu; on tu był, ja to zauważyłam i oboje mięliśmy świadomość faktu, że zaraz wyjdzie z zieleni i dojdzie do naszego spotkania.
- Tutaj - szepnął mi do ucha, stając jak zwykle za moimi plecami. - Tęskniłaś? - Schował mi kosmyk włosów za ucho.
Miałam misję: wykorzystać umiejętności, jakie nabyłam podczas trwającego już kilka lat szkolenia na Avengersa, pojmać Lokiego i oddać go w ręce organów sprawiedliwości. Męczyło mnie jednak tyle pytań...
- Sam tu przyszedłeś, wiesz, że mogłeś uciec. Dlaczego? - Głos zadrżał mi przy ostatnim słowie, przez co zabrzmiał lekko płaczliwie. Usłyszałam ciche prychnięcie.
- Chciałaś, żebym wrócił - kocie wręcz mruczenie dotarło do mnie wraz z miłymi dreszczami, które spłynęły w dół kręgosłupa. Tak bardzo za tym tęskniłam...
- Nie omamisz mnie, mam misję - mówiąc to odwróciłam się, by chociaż na chwilę móc go zobaczyć. Był tak piękny w tym szmaragdowym swetrze i czarnych dżinsach... Długo przebywał na Ziemi? Gdzie był jego strój? Dlaczego zieleń, czy to jego ulubiony kolor?
Tyle pytań krążyło mi po głowie, gdy bożek delikatnie wykrzywiał usta w typowym dla siebie kpiącym uśmiechu. Nagle jednak zmienił wyraz twarzy na lekko zniesmaczony.
- Twoja... Zdolność jest coraz skuteczniejsza - powoli dobierał słowa, jakby smakując ich brzmienie na własnym języku, zanim jeszcze mogły do mnie dotrzeć.
- Ćwiczyłam, kiedy cię nie było -powiedziałam z wyraźnym zarzutem słyszalnym w głosie.
- Sama tego chciałaś - rzucił krótko i ostro. Zabolało.
- Niczego ci nie nakazałam, po prostu odszedłeś z dnia na dzień.
 Zawstydził mnie fakt, że mój głos podskoczył o oktawę, gdy wypowiadałam te słowa. Co ja tam robiłam, kłócąc się z czarodziejem?! To zawsze się tak kończyło: kłótnia i nieprzyjemne rozstanie na miesiące.
- Miałaś inne... Zajęcia... - Mówiąc to odwrócił głowę gdzieś w bok, gdzie słychać było szybkie kroki.
- Wciąż z nim jestem. A jednak wróciłeś - zauważyłam, mając na myśli Steve'a. Usłyszałam pikanie odbiornika. No tak, długo się nie zgłaszałam, na pewno ktoś biegł już do mnie sprawdzić, co się stało. - Zaraz tu będą - przypomniałam szybko. Śniadoskóry mężczyzna skinął krótko głową, rozglądając się z uwagą na boki. - Dokończymy tę rozmowę, nie myśl, że mi uciekniesz - dodałam jeszcze, wiedząc, że Laufeyson za chwilę zniknie. Bożek na sekundę odwrócił rozbiegany wzrok, lokując go głęboko w moich oczach. Wyglądał na zdziwionego moją pewnością siebie. Szybko skinął głową.
Ze względu na moją ograniczającą jego magię zdolność nie mógł tak po prostu się teleportować, skręcił więc w gąszcz i zniknął między zielenią.
W jednej chwili dziwna energia zniknęła z otoczenia, zostawiając po sobie jedynie cichy odgłos trawy przeczesywanej delikatnymi podmuchami wiatru.
Dosłownie kilkanaście sekund później, niczym cień, z ziemi wyrósł sam Clint Barton. Zdążyłam w ostatniej chwili cisnąć odbiornikiem w krzaki.
- Słuchawka mi spadła i szukam jej od dłuższej chwili - powiedziałam nerwowo, butem grzebiąc w ziemi. Liczyłam na to, że faktyczna panika, jaka mnie opanowała w związku z tym kłamstwem, uśpi czujność Hawkeye'a i da Lokiemu te parę niezbędnych do ucieczki minut więcej.
- Poczekaj, ma nadajnik - powiedział, odwracając ode mnie swoją uwagę. Odetchnęłam w duchu z ulgą.
Bezpieczny.
- O widzę go! - powiedziałam, wskazując właściwy kierunek.
- Faktycznie - Clint przyznał mi rację, schylając się po urządzenie - Powinni nad tym popracować, mój odpadł już kilka razy.
-Naprawdę? - zdziwiłam się, że faktycznie taki sprzęt może szwankować.Clint pstryknął palcem w przedmiot, patrząc na niego przez dłuższą chwilę w niemym skupieniu. Zastygłam wraz z nim.
- Nie - prychnął blondyn. - Wiem, że kosmita tu był. Mamy czujniki, które wyczuwają zmiany w energii przestrzeni. Nie jesteśmy głupi, Nan. On nas nie obchodzi, dopóki odda nam to dziecko, jasne? 
Dosłownie mnie zatkało, stałam więc z szeroko otwartą buzią, gapiąc się na strzelca.
- Tak - wyjąkałam w końcu cicho.
- Mówił, gdzie przetrzymuje dziewczynkę? - Pokręciłam przecząco głową.
- Musisz się z nim spotkać i jakoś go przekonać, zrozumiano? Powiem reszcie, że to wada czujników i zielonego nie było, tak?
Skinęłam szybko, nadal zszokowana.
- Świetnie. - Barton już odwracał się, zarzucając kołczan na ramię, zatrzymał się jednak w pół kroku. - I, cholera, uważaj na siebie, jasne? To morderca i psychopata - dodał zbolałym głosem, rzucając w moją stronę nadajnik.
Złapałam go pokracznie, przełykając ciężko ślinę.
No pięknie.


***


Powrót do domu po tym wszystkim był, no cóż... Trudny.
Znów nie mogłam spojrzeć mojemu chłopakowi w oczy, co wykańczało mnie od środka. Jak daleko miałam zabrnąć w kłamstwie, by bronić samego mistrza w tej dziedzinie? Czy zielonooki naprawdę potrzebował mojej pomocy? Co by się stało, gdybym po prostu przestała zwracać na niego uwagę i zajęła się własnym życiem?
Tylko czy byłabym szczęśliwa wiedząc, że z mojego życia zniknął tak niezwykły człowiek?
Westchnęłam, przeciągając się na materacu. Po chwili jednak znów podniosłam się do odpowiedniej pozycji, napinając mięśnie.
Seria ćwiczeń wzmacniających, którą przerwałam przez kotłujące się w mojej głowie myśli, sama się nie dokończy...
- Nan? - Z westchnieniem opuściłam się znów na materac, słysząc wchodzącego na siłownię Steve'a.
- Tak, skarbie?
- Możemy porozmawiać? - Wyglądał na smutnego, zwieszając lekko głowę i patrząc na mnie zza rzęs. Przypominał szczeniaczka, któremu ktoś właśnie zabrał zabawkę. 
- Jasne, tak - odpowiedziałam przejęta, wstając, by szybciej do niego podejść. Objęłam go lekko, ignorując pokrywający mnie pot. Blondyn jedynie westchnął cichutko. - O co chodzi? - Ponagliłam go lekko, próbując nawiązać z nim kontakt wzrokowy, by wiedzieć, jak poważna rozmowa nas czeka.
- Wiem o nim, Nan. Nie mogę tego dłużej ciągnąć...
Spanikowana otworzyłam szeroko usta.
- Jak to o nim? O jakim nim? - Spytałam nerwowo, przygryzając mocno usta, gdy w odpowiedzi uzyskałam pełne bólu spojrzenie.
- Kocham cię mała, jesteś dla mnie jak siostra i będę cię bronił, ponieważ mi na tobie zależy. - Taki początek rozmowy zdecydowanie mi się nie podobał. Skrzywiłam się, stając krok dalej od żołnierza.
- Co próbujesz przez to powiedzieć? - Głos mi drżał, gdy widziałam te zmarszczki na jego wysokim czole.
- Nan, nie każ mi się powtarzać, proszę...
- Steve... - Panikowałam coraz bardziej, szczęka zaczęła mi drżeć. Nie mogłam go stracić, był moim przyjacielem, bratem, obrońcą... To on zawsze we mnie wierzył, to on wspierał i przesiadywał ze mną te noce, których nie potrafiłam przespać...
- Skarbie - powiedział w końcu miękko, biorąc moją twarz w swoje szorstkie, ciepłe dłonie. Poczułam spływające po policzkach łzy. Starł je delikatnie kciukiem, wciąż głęboko patrząc mi w oczy. - Kocham cię, mała, nigdy nie chciałem cię do niczego zmuszać, ale najwidoczniej nadeszła taka potrzeba. 
- Zmuszać? - Wyjąkałam słabym głosem, kompletnie niczego z tego nie rozumiejąc.
- Tak, skarbie, pora żebyś wybrała, bo już dłużej nie dam rady. Nasz związek się przez niego rozpada - Nie przywołał Lokiego z imienia, czułam jednak tę złość w jego głosie, gdy mówił o bożku. - Ja albo on.

27 komentarzy:

  1. No nie, dopiero dodałam komentarz, weszłam jeszcze na chwilkę, a tu nowy rozdział! Szkoda tylko, że tak krótki, ale i tak jestem zadowolona :D Czy jest szansa, że następny pojawi się w przeciągu 2 tygodni?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo postaram się dodać rozdział jak najszybciej, niestety jestem teraz w klasie maturalnej, także mam dużo na głowie :(

      Usuń
    2. Rozumiem, ja też klasa maturalna :)

      Usuń
  2. Nawet nie wiesz jaką ogromną przyjemność sprawił mi ten rozdział! Brakowało mi twojego Lokiego i to baaaardzo 💕 cóż powiedzieć. Szkoda mi Steva no. Wybór wyborem. Nie powinno się tak robić, ale złamane serce... chodź do cioci Lory, Stevie. *huuuug*.
    Niecierpliwie czekam na cdn :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    avengers-po-drugiej-stronie-lustra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. O rety. Nareszcie. Dziewczyno, momentami bałam się o ciebie! Dobrze, że jeszcze jesteś i obdarowujesz nas twym pięknym słowem pisanym o tej jakże pięknej Asgardzkiej postaci, jaką jest nasz wspaniały Loki.
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału..!
    Ten jak zwykle jest wspaniały.
    Tylko oh, biedny Steve...jeszcze jej ultimatum postawił. Mam nadzieję, że Nan wybierze dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja już się przestrachałam, że bez słowa zawiesiłaś bloga, bo tyle nic nie dodawałaś :'D
    Bardzo się cieszę, że mogę czytać co się dalej stało, tylko... Czemu takie krótkie?! xD
    Loki jest taki kjut ^^ Najlepszy Hawkeye, taki miłosierny :D Biedny Steve... Oczywiście zakładam, że ona wybierze Lokiego. W każdym razie ja bym tak wybrała :D
    Nie rozumiem tylko czemu Loki miałby kogokolwiek porywać, ale ok. Zaskocz mnie :P
    Czekam na kolejny rozdział, oby nie tak długo i życzę powodzenia w nauce :3

    OdpowiedzUsuń
  5. (Uwaga, zaczynam przemowę. Nie słuchać)
    Odrabiałam właśnie majcę i pomyślałam se "dobra, kij z tym, nie ogarniam". Weszłam do neta, później na twojego bloga, zobaczyłam nowy rozdział, spadłam z krzesła i tak się ucieszyłam, że w 4 minuty majca była zrobiona, dostałam olśnienia! XD (Wybacz, coś mi dziś padło na to co się "mózg" nazywa)
    Wersja skrócona:
    Czekam z niecierpliwością na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za kolejny wspaniały rozdział! Jesteś niesamowita w tym co robisz i mam nadzieję, że dalsze części będą tak samo wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczny rozdział! Powodzenia w pisaniu następnych! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :)
    Szczegóły na http://opowiadaniazmidgardu.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak można się z tobą skontaktować? Mam dla Ciebie kilka (myślę, że na przyszłość) przydatnych pomysłów... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do pisania na maila Rish-owata@wp.pl ;)

      Usuń
  10. Kiedy następna część bo od tej części minęło już trochę czasu

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju, normalnie się zakochałam. XD
    Tak z głupia weszłam na twojego bloga, myśląc "może coś dodała", a tu bum! Nowy rozdział.
    Kobieto, świetnie piszesz, naprawdę. A zachowanie Lokiego i głównej bohaterki przyprawia mnie o takie skrajne i silne emocje, że zakochuje się w Lokim od nowa. XD
    Ogółem, jesteś świetna, cudowna, zachwycająca i wgl. XD
    Z niecierpliwością czekam na następną część, życzę dużo weny (i miejmy nadzieję, że jednak Nancy wyląduje z Lokim XDDD) ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  13. "NAPRAWDĘ nie długo" ?! Serio... proszę skoro tak piszesz to oczekuje że wywiążesz się z tego, może jestem za surowa ale po prostu nie chce żebyś straciła tak ogromny talent jaki posiadasz w pisaniu opowiadań więc proszę, BŁAGAM dziewczyno napisz kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  14. "NAPRAWDĘ nie długo" ?! Serio... proszę skoro tak piszesz to oczekuje że wywiążesz się z tego, może jestem za surowa ale po prostu nie chce żebyś straciła tak ogromny talent jaki posiadasz w pisaniu opowiadań więc proszę, BŁAGAM dziewczyno napisz kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  15. K**** zajebiste !!!! Masz talent :>

    OdpowiedzUsuń
  16. Kolejny rozdział miał byc niedługo i znów nie dotrzymałaś słowa.... Jesli nie wiesz kiedy dodasz rozdział, to nie powinnaś składać obietnic bo to nie jest w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział będzie niedługo, tak...?

    OdpowiedzUsuń
  18. Błagam wstaw już coś nowego, bo już nie mogę się doczekać! Świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Taa... niedługo.Jeżeli coś obiecujesz to staraj się z tego wywiązać. Wierzę że nie masz czasu. Wiadomo nauka itp. ale to strasznie dobijające kiedy czekasz na ciąg dalszy całe miesiące i codzień sprawdzasz bloga a tu nic.
    Piszesz naprawdę świetnie, bardzo lubię główną bohaterkę a Loki... Poprostu bym go pożarła. Jest jak czekolada �� Pychota �� Mam nadzieje że szybko dodasz kolejny rozdział. W końcu zbliżają się święta i wolne a ja wprost pożądam Lokiego ��
    Życzę weny ☺��

    OdpowiedzUsuń
  20. świetna historia i naprawdę szkoda by było to zaprzepaścić po prostu to porzucając ... więc mam nadzieję że się odezwiesz i chociaż się dowiemy czy blog został oficjalnie zawieszony 😉 bo tak codziennie wchodzę i zastanawiam się po jakim czasie uznać ff za porzucone... bo trochę długa ta nieobecność 😕

    OdpowiedzUsuń
  21. PISZ ALBO MÓW ŻE ZAWIESZAASZ BO HA TU CODZIENNIE JESTEM I SIĘ ZASYTANAWIAM CZY TO SIĘ LICZY JAKO PORZUCENIE... NO CÓŻ... szkoda by było naprawdę, bo świetny styl i historia z bohaterami o ciekawych charakterach i tu nagle ... no właśnie wszystko się urywa ��

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten dopisek pod spodem... no widać, że ewidentnie kłamca maczał w tym palce ��

    OdpowiedzUsuń
  23. Proszę, dodaj cokolwiek, chociaż jakąś informację, że nie masz czasu napisać rozdziału...

    OdpowiedzUsuń
  24. Coś mi się zdaje, że Loki dopisał coś od siebie, a mianowicie: ,,Tym razem następny rozdział NAPRAWDĘ pojawi się niedługo" Tsaaaaa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze- motywują mnie do dalszej pracy! <3