sobota, 28 marca 2015

Rozdział XIII

Przepraszam za to ociąganie, ale w ten  wtorek miałam urodziny i nie mogłam się skupić cały weekend. :)
Mało dzieje się w tym rozdziale, ponieważ nie mam dostępu do komputera. Przepraszam także za jakieś drobne błędy i literówki- rozdział pisany na tablecie. Od następnej notki rozkręcam romans. :)
(KLIK)-->Mój nowy blog!

ROZDZIAŁ XIII


Siedziałam naburmuszona we wnętrzu furgonetki, unikając wzroku mojego pracodawcy. Zmierzaliśmy... No właśnie, dokąd? Nie było mi dane dowiedzieć się tego, w końcu zawiniłam- nie ufali mi już.
Założone na piersi ręce trzymałam blisko ciała, próbując zyskać choć trochę ciepła. Zapomniałam odebrać okrycie, przez co musiałam znosić wyjątkowo niską nawet jak na jesień temperaturę w odkrytej sukience. Całą podróż starałam się patrzeć na swoje buty by uniknąć nieprzychylnych spojrzeń, widziałam jednak kątem oka paskudny uśmiech Lokiego pojawiający się za każdym razem, gdy zauważył drżenie moich ramion.
Prychnęłam.
- Realizujemy plan: BAZA, powtórzcie to Avengersom - rzucił Jednooki do słuchawki w uchu. Prawie zapomniałam, że ciemnoskóry mężczyzna wciąż jest w pracy i obecność przestępcy z obcej planety nie przeszkadza mu w wypełnianiu służbowych obowiązków. Wydawanie poleceń nie zniechęciło go jednak do mierzenia mnie podejrzliwym wzrokiem. Mocniej zagryzłam wargi, czując budzącą się we mnie złość. Wszystko szło nie po mojej myśli! Odkąd pojawił się Laufeyson, tak wiele się zmieniło... Nie byłam pewna, jak będzie wyglądać moje "jutro" przy bożku.
Co prawda przyznał, że jego celem jest zdobycie Tesseraktu, by pokonać przybranego brata i pokazać ojcu, że to on jest lepszym synem. Mógł jednak mnie okłamać, co robił niezwykle często... Nie wiedziałam już komu wierzyć. Fury zdawał się ukrywać przede mną większość faktów, z którymi zapoznani byli moi przyjaciele. Po tej akcji na bankiecie z pewnością nie powie mi już nic więcej.
A może nie będzie takiej potrzeby? Po co im jestem teraz, kiedy okazało się, że moje zdolności na nic się nie zdały? Zaraz... Przecież tylko ja wiem, że Loki udaje pozbawionego mocy. Więc może nie jestem do końca stracona?
Z całych sił zacisnęłam pięści, błagając w duchu o szczęśliwe zakończenie całej tej sytuacji.
Kolejne zaskoczenie tego dnia spotkało mnie, gdy samochód zatrzymał się przed naszym domem. Pierwsza myśl, jaka wpadła mi do głowy i nie chciała z niej wyjść, brzmiała nieco idiotycznie i niezwykle prosto.
Dlaczego?
Dlaczego Nick zaciągnął niebezpiecznego mężczyznę o mocy większej od każdego człowieka właśnie do bazy obrońców ludzi? Czy dał się nabrać na sztuczkę z kajdankami?
Walnęłam się mentalnie w głowę. Powinnam była go uprzedzić, powiedzieć, że Loki tylko udaje.
Tylko po co miałam robić to, skoro nikt już mi nie ufał? Dobrze, moim obowiązkiem było uświadomić Fury'ego o oszustwie przestępcy. W końcu działałam po stronie dobra.
Bo działałam, prawda?
Rozmyślenia nad odpowiedzią na to pytanie zajęły mi całą drogę do środka domu, który przecież tak dobrze znałam, więc dlaczego wydawał mi się obcy? Miałam wrażenie, jakbym to nie ja wprowadzała do tego mieszkania Laufeysona. Równie dobrze mógł to robić ktoś inny, w moim stanie nie poczułabym różnicy.
Gdy jechaliśmy ciężarówką moje myśli zaprzątała sprawa reakcji Avengersów na wiadomość Tony'ego. To, że powie reszcie o feralnym pocałunku z wrogiem naszej grupy było oczywiste. Co dziwne, wśród zebranych nie było Starka. Tylko Thor i Steve w jakiś sposób okazali mi swoje zainteresowanie moją osobą. Bóg piorunów był jednak zbyt zajęty wpatrywaniem się w swojego brata, a Rogers mysiał czuć się na mnie obrażony. Byłam tego pewna. Miał ten swój uparty wyraz twarzy: zaciśnięte mocno usta i uciekający wzrok. Zawsze tak wyglądał, gdy próbował nie okazywać swojej złości na kogoś. Westchnęłam. Czekała nas rozmowa.
Zdziwiła mnie obojętność wypisana na twarzach reszty zebranych, którzy krótkim skinięciem przywitali mnie, Lokiego, Nicka i całą grupkę agentów. Ci ostatni rozbiegli się po domu w ekspresowym tempie, by równie szybko wrócić z kartonami papierów, zdjęć i różnych przedmiotów. Natasha już układała usta w wielkie "o", które zapewne miało zaczynać zdanie: " O nie, tylko ruszycie moje rzeczy, a powyrywam wam ręce!", zatrzymała jednak swoje emocje, przez co pożałowałam przez chwilę, że ja nie potrafię tak dobrze kryć swoich uczuć. Zwróciłam uwagę na agentów w tradycyjnych białych koszulach i czarnych marynarkach, gdy jeden z nich niechcący potrącił łokciem Bannera. Bruce wyglądał na naprawdę wyprowadzonego z równowagi. Dziękowałam w duchu swoim umiejętnościom, które pozwalały trzymać jego zielone "ja" wewnątrz.
Gdy tak rozmyślałam nad wszystkim i równicześnie starałam się obserwować poczynania agentów, w naszej kuchni zamiast zwykłych sztućców znalazły się ich plastikowe odpowiedniki.
Chyba dopiero wtedy dotarło do mnie, że plan BAZA zakładał, że Loki zamieszka z nami.
Czy Nick zaplanował to wcześniej? Dlaczego nic o tym nie wiedziałam? I co jeszcze chował przede mną Fury?
Zlękłam się. Równie dobrze mógł nagle wyciągnać pistolet i sprzedać mi kulkę. Z dziurą w czaszce byłabym równie przydatna, co bez niej w tamtej chwili.
- Wiecie co robić - jednooki zwrócił się do reszty grupy - a ty - tu spojrzał na zielonookiego - wywiń tylko jakiś numer, a obiecuję, że dwa razy zastanowisz się, nim wrócisz na Ziemię.
Bożek uśmiechnął się cynicznie, unosząc do góry swój nadgarstek, prezentując tym samym łączące nas kajdanki.
- Nic z tym nie zrobicie? - Jedna jego brew znajdowała się wyżej od drugiej, przez co wyglądał w tamtej chwili jak pewny siebie arystokrata.
Zaraz, skąd u mnie takie porównania?
Jak dupek. Wyglądał jak pewny siebie dupek.
- Nie ukaracie mnie? 
- Brak twojej magii jest wystarczającą karą.
Z tymi słowami czarnoskóry mężczyzna odwrócił się, po czym cały jego odziany w garnitury orszak wyszedł przez drzwi.
Patrzyłam przez chwilę na ten kawał drewna, jakby tylko on mógł mi pomóc. Chciałam jak najbardziej opóźnić nieuniknioną konfrontację z moimi przyjaciółmi, chociaż muszę przyznać, że było to dziecinne zachowanie.
Nie minęła jednak nawet minuta, jak Loki postanowił mnie upokorzyć.
Gdy już znalazłam się w pozycji siedzącej na kanapie zaraz obok wyżej wspomnianego bożka kłamstw, który zachęcił gestem resztę zebranych do wykonania tego samego, rozpoczęło się piekło.
- Jak mogłaś nam to zrobić? - Wyrzucił z siebie Kapitan Ameryka. Nie mogłam odpędzić się od myśli, że jego "nam" zabrzmiało jak "mi". Na słowa blondyna otworzyłam tylko usta, chcąc wszystko wytłumaczyć. Wiedziałam jednak, że powinniśmy odbyć taką rozmowę, gdy emocje opadną, zamknęłam więc usta i poprzestałam na przepraszającym spojrzeniu.
- A już zaczynałam cię tolerować, Choll. - Słowa Natashy trochę mnie zdziwiły. Czy naprawdę zaprzepaściłam szansę na tak długo wyczekiwane przeze mnie ocieplenie relacji z rudą? Spuściłam wzrok na swoje kolana, gdy Romanoff wychodziła z salonu w towarzystwie Clinta.
- Gdybyś chciała o tym porozmawiać, Nancy... Wiesz, gdzie mnie szukać. - Bruce wbrew pozorom nie uspokoił mnie. Dobrze wiedziałam, że mówiąc to miał na myśli: "We mnie też siedzi bestia. Co prawda nie zdradzam moich bliskich, ale gdybyś chciała pogadać o tym, jak ci ciężko ze świadomością ich zawiedzionego wzroku, pukaj do moich drzwi". Mruknęłam coś pod nosem, dziękując w duszy Lokiemu za to, że swoją obecnością zmusił domowników do szybkiego wyjścia z pomieszczenia. Gdyby nie on na kanapie zaraz obok mnie, zapewne usłyszałabym o wiele więcej raniących słów.
- Nancy Choll, czy byłabyś tak uprzejma, by pozwolić mi i Lokiemu na wymianę zdań w cztery oczy? - to, że Thor chciał porozmawiać z Lokim mnie nie zdziwiło. Zaskoczyła mnie jednak reakcja Laufeysona, który zamiast zwiać ze mną od razu, z ciekawością przysłuchiwał się swojemu przybranemu bratu.
- Nie mogę się od niego oddalić, Thorze, przykro mi - odpowiedziałam, starając się brzmieć na naprawdę zawiedzioną. Miałam ogromną ochotę przysłuchać się tej rozmowie. Może w końcu zrozumiałabym, dlaczego brunet tak bardzo nienawidził syna Odyna?
- Poza tym nie chcę z tobą rozmawiać. Mam ciekawsze rzeczy do roboty - uszczypliwy ton wypowiedzi bożka kłamstw starł resztki nadziei z twarzy blondyna. Zaraz, czy on coś zasugerował tym ostatnim zdaniem? Bez zastanowienia klepnęłam go w ramię, na co zareagował krótkim śmiechem. Zdziwił mnie fakt, że brzmiał on trochę jak szczekanie psa. Usłyszałam westchnienie niebieskookiego.
Spojrzałam na władcę piorunów ze smutkiem. Musiało mu być ciężko.
Sama też nie byłam zadowolona z faktu, że Loki Laufeyson miał spać ze mną w jednym łóżku.

11 komentarzy:

  1. Hej hej. Zaczęłam czytać twojego bloga jakiś czas temu i dopiero teraz zdecydowałam się skomentować. Od poczatku wciągnęłam się w tę historię. Piszesz naprawdę świetnie i oby tak dalej. Nie mogę się już doczekać następnych rozdziałów. A no i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
    Życzę weny i pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie :)
      Bardzo mi miło, że docierają tu nowi czytelnicy ;)

      Usuń
  2. No w tym rozdziale nic sie nie dzieje, to chyba przystanek przed czymś większym, co? oby - mam taką nadzieję, bo zaczyna się robić nudno... XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście- szykuje się wątek miłosny ;)

      Usuń
    2. ooooo....no to tym bardziej będę czekać z niecierpliwością ^^

      Usuń
  3. Ojej, to skoro szykuje się wątek miłosny, to naprawdę jest na co czekać ;). Na pewno świetnie sobie z tym poradzisz. Powyższy rozdział bardzo mi się podobał choć mało się dzieje. Uważam jednak, że i takie rozdziały są przydatne ;). Czekam więc niecierpliwie na kolejny :). Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :*.

    OdpowiedzUsuń
  4. W półtora dnia przeczytałam wszystkie rozdziały. Nie będę długo pisać, ale twój blog jest naprawdę niezły. Bardzo mi się podoba. Pisz tak dalej. Czekam na następny rozdzialik :).

    Filomena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie, następny rozdział powinien pojawić się jutr/pojutrze :)

      Usuń
  5. Hej zainteresował mnie twój blog, jest naprawdę świetny. Ciężko jest zwrócić moją uwagę a tobie się to udało. W związku z tym zapraszam na nowo powstałego bloga z najlepszymi opowiadaniami : ]

    http://beststoriesblogs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. Chciałabym być przykuta do Lokiego
    2. Chciałabym spać z nim w jednym łóżku (ale znając naszą Nancy, ta gotowa położyć się na korytarzu przy drzwiach, Kłamcy każąc spać po ich drugiej stronie byleby być dalej od niego XD[wyobrażam to sobie XD]XD)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze komentarze- motywują mnie do dalszej pracy! <3